Najnowsze wpisy, strona 1


linux
Autor: aronowka
06 października 2019, 21:23

Tak się to pisze. Oprogramowanie linux czy lynux? 

"Artur nie ruszaj mojego laptopa"

"Ale krzywo leży a jak coś krzywo leży to mi w głowie coś każe to poprawić. Pewnie mój linux mi mówi"

Większość z nas ma windows. NIektórzy mają linux.  Inne orpogramowanie, niekompatybilne z windowsem. Musimy mieć specjalne przejściówki, żeby jeden język tłumaczyć na drugi. Takie świetne wytłumaczenie podsunęła mi psycholog na kolejnym kursie, który robiłam, żeby lepeij zrozumieć moje dziecko. Kurs świetny, masa materiałów, nad którymi teraz ślęczę, które może trochę rozjaśnią jak dotrzeć do coraz większego, coraz bardziej samodzielnego autystyka. Artur podłapał wytłumaczenie. Spodobało mu się. Przestał mówić, że jest głupi i nic nie rozumie. Mówi, że ma linuxa. 

 

rugby
Autor: aronowka
23 września 2019, 11:37

Wymawiać można przez "u". Polscy rugbyści wymawiają przez "u". Do Polski sport przyszedł z Francji, gdzie wymawiany jest przez "u". JA wymawiam raz tak raz tak. Oba warianty są prawidłowe.

Obejrzałam pierwszy mecz lata temu. Jeszcze w 90tych, był to puchar sześciu narodów rozgrywany co roku pomiędzy Francją, Włochami, Anglią, Walią, Irlandią i Szkocją. NIe pamiętam jakie drużyny grały. Zaskoczyłam. Jest to sport pełen mocy, szacunku, bez celebryctwa. Największa gwiazda jest nikim bez drużyny. Jest to sport nowoczesny, mieli challenge długo przed jakimkolwiek innym sportem. Sędzia jest wszechwładny, ale nie jest sam. Ma całą armię sędziów, tak kobiet jak i mężczyzn, którzy podpowiadają mu na bieżąco co było nie tak. A zawodnik, wielki umięśniony tur, nie dyskutuje. Mówi tylko "Yes, sir" i koniec. Zawodnik musi być zapaśnikiem, biegaczem, piłkarzem w jednym. Jest to sport bardzo wszechstronny. Jak to mówią, każdy rugbysta może zostac piłkarzem, ale żaden piłkarz rugbystą. Dla mniej cierpliwych jest odmiana olimpijska rugby tzw siódemek. Tylko siedmiu zawodników. Jest szybsza i krótsza.

Jest sportem ze skomplikowanymi zasadami. Wymaga wgryzienia się, ale to przychodzi z czasem. Jednak na początek wystarczy wiedzieć, że podaje się tylko do tylu a kopie we wszystkich kierunkach. Reszta przychodzi z praktyką oglądania.

Trwa teraz piękny turniej Mistrzostw Świata w Rugby w Japonii.  Nowa Zelandia broni historycznego dwukrotnego tytułu mistrza, z rzędu. W weekend na Polsat soprt albo polsat sport fight są trzy mecze. Obejrzyjcie, może złapiecie bakcyla.

 

czekanie
Autor: aronowka
19 września 2019, 18:51

Planowanie. Słowo klucz do naszego życia, które do tej pory zdawało egzamin okazuje się niewystarczające w walce z nowościami, zaskoczeniami, nowymi wyzwaniami. Mówiłam, że będę się ograniczać, więc o tym może w następnym wpisie.

Dzisiaj czekanie. Czasami wydaje nam się wiecznością. A przynajmniej było tak w erze przedkomórkowej, kiedy żadna aplikacja nie pomagała nam zabić dłużącego się czasu. Każdy na coś czeka prawda? Ale jeśli nie jesteś rodzicem posyłającym dzieci na zajęcia dodatkowe POZA SZKOŁĄ to guzik wiesz o czekaniu. To przed Tobą, albo jeśli będziesz prawdziwym szczęściarzem może Cię ominie. Mała podpowiedź: nie zapisuj dziecka na żadne zajęcia dodatkowe. Bo a nuż mu się spodobają i jesteś udupiony. A jak jeszcze masz młodsze, które czeka z Tobą to jesteś podwójnie udupiony. Ja się udupiłam lata temu i jak to mówią się w dupie zadomowiłam. Pierwszy raz dałam się namówić sąsiadce, która posyłała swojego syna na AWF na super zajęcia gimnastyczne. Z Arturem pod pachą zawoziłam Nine (najstarszą) od wieku 4 lat. Z bojaźliwej trzęsipupki zrobiła się sportsmenka. Nie, nie pokochała zajęć od razu, wręcz ich nie cierpiała. Ale niestety mam taką wadę, że jestem konsekwentna. Zaczęłaś chodzić, chodzisz rok. No głupota. A ja z Arturem zima nie zima, wilki jakieś dookoła tej sali gimnastycznej jak na zesłaniu.

Zaczęła się szkoła, prywatny basen. Zabierają dzieci ze szkoły i odwożą. No cudo. W końcu wolna. Ale nie. Przecież kochani bracia założyli szkołę karate. Tuż za mostem. I Artur dał się namówić co zakrawało na cud. Zaczęło się karate. Zima nie zima, dwa razy w tygodniu ślęczenie tym razem z roczną Anką na korytarzach sali Białołęckiego Ośrodka Sportowego. Obok na szczęście była miła kafejka z grami to sobie chodziłyśmy. Karate trwa. To już 6 lat.

Nie wiem ile godzin życia przesiedziałam i jeszcze przesiedzę na korytarzach pod salami: karate, logopedy, psychologa, terapii takiej i owakiej, tańców. Pewnie, że można sobie poczytać. Jak się jest samym!! Nie z jęczącym, płaczącym , szalejącym, prawie zawsze niezadowolonym młodszym rodzeństwem. Tyczy sie bardziej Anki, bo Arti jak to Arti, było mu obojętnie.

Jedno Wam powiem, nie dajcie się w to wrobić. Ja już się przyzwyczaiłam i zresztą jeśli chodzi o Artura to nie mamy wyjścia. Dziewczyny już duże, więc zostają i nie muszę ich ciągać. Raz w tygodniu jest nawet miło. Artur na terapii, a ja obok mam godzinkę dla siebie w przyjemnej kawiarence. Ale co się wysiedziałam to moje.

Chce gdzieś iść? "Mamooooooo bo Janek, Franek chodziiiiiiiiii......."

To znajdź najgorszego instruktora, żeby się odwidziało 

Dobrze Ci radze ;)

planowanie
Autor: aronowka
16 września 2019, 08:18

Kaśka namówiła. Dobra. To wracam. Ciekawe na jak długo :) Często postanowienia są bardzo ciężkie do dotrzymania. Najczęściej robimy noworoczne. Ile tego było. Standardowe schudnąć, (kupione spodnie o rozmiar za małe leżą i się kurzą), zdrowo się odżywiać (czarnuszka i inne cuda chyba już przeterminowane), chodzić na siłownię (raz nawet zaliczone fit ball), sprzątnąć w najwyższej szafce (uff zajrzałam nie jest źle), powiedzieć ................co o niej myślę (kiedyś jej wygarnę serio).

A tak naprawdę nienawidzę planowania. O i teraz odezwą się głosy "JAk to? Przecież zawsze taka zorganizowana!" No bo nie ma wyjścia. Planowanie zawładnęło moim światem kilka lat temu, kiedy było niezbędne do funkcjonowania naszego atypowego członka rodziny. Obawiam się, że dużo wpisów, za dużo, będzie obejmować naszego bohatera. W planowaniu akurat ominąć się Go nie da bo jest głównym powodem dlaczego życie naszej rodziny jest tak zaplanowane. Po prostu nie mamy innego wyjścia, żeby jakoś funkcjonować. Ile trzeba w to włożyć wysiłku wie chyba tylko mój mąż i ja. Tylko, że mój kochany mąż uwielbia mieć wszystko zaplanowane. NIe jest to po prostu zaplanowanie o ktorej gdzie i kiedy wychodzimy. Musimy wiedzieć czym jedziemy, kto tam będzie, jeżeli nie byliśmy tam wcześniej zobaczyć zdjęcia a najlepiej pojechać na rekonesans. Kiedy jesteśmy gdzieś dłuzej i planujemy powrót do domu przypomnieć sobie jak dom wygląda. To tylko ułamek, ale nie chce się rozpisywać. 

Do tego mamy jeszcze dwie damy na pokładzie. Szkołę, zajęcia dodatkowe. Chociaż dzięki ograniczeniu obowiązków służbowych udało mi się w tym roku odpowiednie dziecko zawieźć na odpowiednią godzinę do szkoły. W zeszłym roku zawiozłam nie to co trzeba. NIe ma tego złego--teraz pilnują planu sami embarassed

 I jeszcze wrzucają super serial na hbo go jak w końcu wszystkie odcinki gry o tron człowiek pokonał no jak żyć??

Duuużo planowania i logistyki. Specjalny grafik na lodówce na każdy miesiąc. Weekendy też nie za bardzo można zostawić samym sobie bo lekcje, zawsze ktoś zaprasza na urodziny.

W ten weekend jednak tylko jeden plan --- Mistrzostaw Świata Rugby !!!

A nie... Ania ma tańce, Artur jest zaproszony na urodziny a Nina robi nocowanke.........yell

Planuję pisać, chyba w poniedziałki, albo co tam pisać będę spontanicznie. Mam nadzieję, że to nie znaczy bardzo rzadko ;)

Cd aronowki
Autor: aronowka
16 września 2019, 07:39

proba mikrofonu